W dzikim życiu seksualnym
Seks w jego obecnym kształcie jest produktem w ogromniej mierze modulowanym przez kulturę. Na pierwotny i najsilniejszy (obok potrzeb przyjmowania pokarmu i zaspokajania pragnienia) instynkt, w jaki wyposażyła nas natura kultura nałożyła jarzmo w postaci normy społecznej-czyli konieczności wykonywania lub powstrzymywanie się od danych zachowań, dzięki dokonywaniu błyskawicznej oceny o treści, którą można by sparafrazować w następujący sposób „co ludzie by powiedzieli?”.
W świecie zwierząt, z którego wywodzimy się ewolucyjnie- nie ma randkowania, przynoszenia kwiatów, kupowania prezentów, czułych słówek czy innych tego typu odkryć kulturowych- seks jest takim, jakim pierwotnie stworzyła go natura- dzikim, pierwotnym, popędowym.
W tym wymiarze jest on obecnie dla ludzi zupełnie nieakceptowalnym- ale tym, co za nim przemawia jest jego autentyczność.
Tej pierwotnej dzikości jest dzisiaj w nas tyle samo, co przed wiekami. Różnimy się tylko sposobem jej wyrażania.
Warto zauważyć, że silna potrzeba seksualna, atrakcyjność wzajemna, nawet zupełnie nieznajomych sobie osób często ma taką „siłę przyciągania” (czyli po prostu popęd), że lekceważymy kulturę kosztem natury- dopuszczając się zdrad, seksu z przygodnymi partnerami, w przygodnych miejscach.
Od instynktu nie uciekniesz- można by powiedzieć.
W naszym codziennym życiu jesteśmy jego mimowolnymi wyznawcami. Przykładowo owulacja, choć skryta u człowieka- „zmusza” kobiety do prezentowania bardziej śmiałych zachowań seksualnych, manifestowanych flirtowaniem, strojem, makijażem itp.
Być może kluczem do udanego życia seksualnego jest zaakceptowanie pierwotnej roli seksu w naszym życiu, zamiast podejmowania prowadzących do frustracji prób wypierania go.
Nie próbuję tutaj w żadnym razie namawiać do rozwiązłości, czy niewierności- dużą wartość widzę jednak w autentyczności owej „pierwotnej dzikości”, która zaspokajając najważniejsze ludzkie potrzeby dostarcza jednocześnie znaczącej i niekłamanej przyjemności.